Mikołaju Święty nie bądź nadęty

Nasza kultura, a raczej przekaz który niesiemy pokoleniowo mówi, że Mikołaj jest dobry ale… dla grzecznych dzieci. Tym, które nie są grzeczne wręcza rózgi, zamiast prezentów. To tak jak Bóg, jest miłosierny, ale każący. Nie wolno nam grzeszyć, bo spotka nas kara. I tak też jest z Mikołajem. A przynajmniej  tak by chcieli dorośli.

santa-claus-christmas-beard-celebration-41963.jpeg

Jak uzasadniamy grzeczność dzieciom? Mają nie bić, nie przezywać, nie mówić brzydkich słów, a nade wszystko być POSŁUSZNE i nie sprawiać trudności. I tutaj pojawia się nasz grzech, bo wpajając dzieciom całą ideologię Mikołaja karzącego, próbujemy na nich wywrzeć wpływ. A skoro wpływ to manipulujemy nimi. Po co? By było nam lżej i łatwiej.

Ciekawe, że chcemy by nasze dzieci myślały samodzielnie, co niewątpliwie związane jest z oporem, podważaniem, sprawdzaniem. Tego większość dorosłych nie lubi. I na tą szczególną chwilę wzywają Mikołaja, który załatwi za nich robotę dyskutowania, argumentowania, ustalania, słuchania potrzeb, wyrażania potrzeb i szukania kompromisów.

Co robią dorośli, którzy potrzebują pomocy w tym, żeby dzieci ich skutecznie wysłuchały? Ano wpisują dzieci na czarną listę dzieci niegrzecznych, chwilę przed przyjściem Mikołaja, aby potem dobrotliwie oświadczyć, że nie dadzą mu tej listy. Niezły przekręt co? Nie dość, że uzyskają posłuszeństwo – bo przecież dziecko na tego starszego Pana czeka cały rok – to jeszcze będą rycerzami na białym koniu, który opuścił na swego poddanego łaskę. Albo chowają prezent wysoko poza zasięgiem dzieci „dał ci Mikołaj, ale ponieważ nie jesteś posł….przepraszam grzeczny, to ja Ci zabieram ten prezent”, dziecko wyje, a potem „no dobra dam Ci, jak się poprawisz”. Albo dziecię nie chce założyć butów, a nad nim grzmi dorosły „a Mikołaj patrzy, co robisz!”. Albo „dzieci co dostaniecie od Mikołaja w przedszkolu?” Dorosły: „on to na pewno rózgę”.

Kąciki ust opadają mi do dołu, bo każdego roku jest tak samo. Lubię Boga – jeśli istnieje – jeśli mnie kocha i mi wybacza, jeśli akceptuje moją niedoskonałość, jeśli nie muszę padać przed nim jak przed moim właścicielem, bo to mi przypomina czasy niewolnictwa. Uwielbiam Mikołaja, który jest kochającym starszym Panem, który uwielbia te wszystkie dzieciaki, urwisy i łobuziaki. Takiego, który powie „wierzę w Ciebie, że nie będziesz już tak rozrabiał” i da dziecku prezent. Chciałabym, żeby dzieci wśród tych wszystkich dorosłych wątpiących, którzy uwielbiają nimi manipulować, mieli tego swojego Mikołaja idealnego, dla którego nie muszą zasługiwać na bycie kochanymi. I dlatego moje dzieci mają prawo zapytać KAŻDEGO dorosłego, który powie im, że dostaną rózgę za bieganie, czy ów dorosły również dostanie rózgę, za krzyczenie? Mają prawo powiedzieć, że Mikołaj dlatego jest Święty bo jest dobry, a prezenty zabierają źli dorośli. I to mam nadzieję wbiją sobie do głowy na zawsze i nie będą się bali dyskutować z tymi, którzy w bardzo brzydki sposób chcą nimi manipulować w tym szczególnie pięknym (?) czasie przygotowań do Świąt, pełnych dobra (?), miłości (?) i szacunku (?)

Amen

Dodaj komentarz